W jeden z ostatnich zimowych dni wybraliśmy się do parku Ueno, w którym znajduje się między innymi tokijskie zoo. Pogoda nie dopisała, więc nawet ja - zagorzała przeciwniczka sieciówek - wypiłam (swoją pierwszą) kawę w Starbucksie, by ukryć się przed deszczem;) Niemniej jednak w parku mogliśmy się nacieszyć japońskimi dzieciakami, którym oboje namiętnie robimy zdjęcia:) Trafiliśmy też na sesję ślubną i psią wycieczkę -> w Japonii wózki używane są głównie do transportowania zwierząt - nie dzieci! Dzieci nosi się na sobie, czyli w nosidełkach, które przybierają tu niesamowite formy - od chust, plecaków i toreb, po nosidełkowe płaszcze i kurtki. Codzienny widok to także rowerowa mama, z 2 fotelikami przyczepionymi do roweru (z przodu i z tyłu). Ścieżek rowerowych brak, ale japońscy kierowcy są niezmiernie wyrozumiali dla rowerzystów!
Plan parku Ueno
Pierwsza magnolia!
Pierwsze "betonowe" pikniki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz