poniedziałek, 17 marca 2014

Nie samym zwiedzaniem żyje człowiek...

Nie samym zwiedzaniem żyje człowiek..., czyli dlaczego tak mało zwiedzamy :) Pomijając fakt bardzo niesprzyjającej zimowej aury (wichury, śnieżyce, ulewy), która na szczęście opuszcza naszą cudowną krainę, należy powrócić do punktu wyjścia, czyli faktu, że nie jesteśmy tutaj turystami. Każdy dzień mam wypełniony po brzegi. Ilość zajęć z jęz. japońskiego i zajęć biznesowych przerosła moje oczekiwania. Zajęcia z języka początkowo odbywały się w grupach 6-7 osobowych, teraz podzieleni jesteśmy na 3-4 osobowe klasy. Dla wielu z nas powrót do szkolnej ławki z wypracowaniami (z japońskiego), codziennymi zadaniami domowymi (które zajmują przynajmniej 1h), testami itp. to cofnięcie się o jakieś 30-40 lat:) Zajęcia biznesowe też nie dają nam chwili wytchnienia ze względu na ilość materiałów, które musimy przeczytać jako podstawę do dalszej dyskusji. Mam za sobą masę dni, kiedy zajęcia kończyły się grubo po godzinie 20.00 bankietem, spotkaniem z japońskim światem biznesu, oficjalnym karaoke, czy uroczystościami uczelni, na której zdobywamy wiedzę. Kochany mąż odbierał rower z książkami, a czasem dołączał do nas, gdy tylko była taka możliwość. Nadszedł czas na kilka zdjęć z oficjalnych (i mniej oficjalnych) imprez oraz z uczelni. Większość zdjęć w typowo japońskim stylu, czyli ze znakiem "peace" :)


























Nasze pierwsze znaki Kanji malowane tuszem. Po 2 miesiącach i 16 testach z samych kanji idzie nam znacznie lepiej ;)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz